Potem chcąc lub nie chcąc poszłam do
innego pomieszczenia żeby odpocząć w spokoju. Oczywiście Jack
przypałętał się za mną. Najwidoczniej spokój i chwila snu mi się nie
należała. Gdy kocur usiłował rozpocząć pogawędkę zaczęłam przewracać
oczami i cicho wzdychać. Tym samym dał sobie do zrozumienia, że nie mam
najmniejszej ochoty na "wesołą konwersacje o pogodzie". Odszedł do
sąsiedniego pokoju a ja odkryłam stos ręczników w szafeczce.

Zrzuciłam je na podłogę i ułożyłam się do snu. Spojrzałam na zegar i zapadłam w sen.

Obudziłam się i gdy zerknęłam na zegar ścienny okazało się, że spałam trochę ponad godzinę. O dziwo byłam wyspana i miałam ochotę się przewietrzyć. Tak też zrobiłam. Za nim wyszłam zobaczyłam co robi Jack. Kocur spał jak zabity.
****
Na zewnątrz nic prócz ciszy, pustki i chłodu. Cóż, w sumie czego się spodziewać o czwartej nad ranem? Szłam myśląc o swoich sprawach gdy nagle... PRASK! Wpadłam na innego kota idącego z naprzeciwka.
-Przepraszam, nie zauważyłam cię...-mruknęłam bez większego zaangażowania i entuzjazmu.
-Nic się nie stało-powiedział kot.- Jestem Seth, a ty?
Już miałam odpowiedzieć gdy nagle nie wiadomo skąd, nie wiadomo jak i nie wiadomo po co zjawił się Jack.
<Jack? Seth?>

Zrzuciłam je na podłogę i ułożyłam się do snu. Spojrzałam na zegar i zapadłam w sen.

Obudziłam się i gdy zerknęłam na zegar ścienny okazało się, że spałam trochę ponad godzinę. O dziwo byłam wyspana i miałam ochotę się przewietrzyć. Tak też zrobiłam. Za nim wyszłam zobaczyłam co robi Jack. Kocur spał jak zabity.
****
Na zewnątrz nic prócz ciszy, pustki i chłodu. Cóż, w sumie czego się spodziewać o czwartej nad ranem? Szłam myśląc o swoich sprawach gdy nagle... PRASK! Wpadłam na innego kota idącego z naprzeciwka.
-Przepraszam, nie zauważyłam cię...-mruknęłam bez większego zaangażowania i entuzjazmu.
-Nic się nie stało-powiedział kot.- Jestem Seth, a ty?
Już miałam odpowiedzieć gdy nagle nie wiadomo skąd, nie wiadomo jak i nie wiadomo po co zjawił się Jack.
<Jack? Seth?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz