Przepraszam, ale nie mam czasu a bloggowanie, przepraszam was ogromnie :( Miłe chwilę tutaj spędziłam, ale niestety to już koniec. Do widzenia :*
Charming Claws
poniedziałek, 3 marca 2014
poniedziałek, 3 lutego 2014
Od Shadow- Zadanie łatwe: Hycel
Środek nocy a ja biegam jak oszołom po
mieście. Zastanawiałam się nad ostatnimi zdarzeniami, próbując
odpowiedzieć na dręczące pytania: czy to wszystko nie jest jednym
wielkim kłamstwem? Czy może będzie tak jak kiedyś: najlepszy przyjaciel
"wbije mi nóż w plecy"? I czy Jack na prawdę chce spędzać czas z
najbardziej wnerwiającą kotką świata? Czy tak na prawdę tylko udaje?
Takie pytania nie dają mi spokoju odkąd jestem w stadzie. Szwendałam
się dość długo. Przycupnęłam na środku ławki tak, żeby nikt na niej nie
siadał, i obserwowałam wschód słońca.

Później pojawili się pierwsi ludzie wychodzący do pracy, i inne mało interesujące istoty. Z "tajfunu myślowego" wyrwała mnie pętla, zaciśnięta na mojej szyi.

Energicznym ruchem odwróciłam się i zobaczyłam hycla... (Tum tum tum!!!*) Mężczyzna szarpnął kijem i spadłam z ławki w prost do transporterki. Z transporterki do klatki w aucie.

Ech... całe życie zrujnowane... schronisko... myślałam, że już tam nie wrócę... (Chlip chlip**) Hycel zamknął dzrwiczki i wsiadł za kierownice. Podczas jazdy zaczęłam szamotać się. Auto nagle zatrzymało się a kierowca założył mi obrożę z mikro chipem, dzięki któremu wiedział gdzie jestem. Facet wrócił do auta i ruszył. W kącie zwinęłam się w kłębek i rozmyślałam. Usłyszałam jakiś łoskot. Okazało się, że drzwiczki nie są zamknięte! Tak!!! Uradowana pacnęłam łapą klape i wychyliłam się. Zobaczyłam, że schronisko jest już za zakrętem i jeśli teraz nie wyskoczę już się nie uratuję. Bez większego zastanowienia wyskoczyłam. Na szczęście w mieście jest ograniczenie prędkości więc hycel nie jechał bardzo szybko. Upadłam na ziemię i poturlałam się do rowu. Na moje nieszczęście było tam pełno śmieci i czymś pocharatałam sobie przednią łapę. Po upadku strasznie bolała mnie głowa, ale nie zważałam na to, musiałam uciec z tego miejsca. Delikatnie kuśtykając biegłam przed siebie.
<Ktoś dokończy? Prosiłabym po 10 do szybkości i sprytu ^.^ Miliony obrazków atakują!!!>
*powiew grozy
**smutek (tak, tak nie mogłam się powstrzymać *w*)

Później pojawili się pierwsi ludzie wychodzący do pracy, i inne mało interesujące istoty. Z "tajfunu myślowego" wyrwała mnie pętla, zaciśnięta na mojej szyi.

Energicznym ruchem odwróciłam się i zobaczyłam hycla... (Tum tum tum!!!*) Mężczyzna szarpnął kijem i spadłam z ławki w prost do transporterki. Z transporterki do klatki w aucie.

Ech... całe życie zrujnowane... schronisko... myślałam, że już tam nie wrócę... (Chlip chlip**) Hycel zamknął dzrwiczki i wsiadł za kierownice. Podczas jazdy zaczęłam szamotać się. Auto nagle zatrzymało się a kierowca założył mi obrożę z mikro chipem, dzięki któremu wiedział gdzie jestem. Facet wrócił do auta i ruszył. W kącie zwinęłam się w kłębek i rozmyślałam. Usłyszałam jakiś łoskot. Okazało się, że drzwiczki nie są zamknięte! Tak!!! Uradowana pacnęłam łapą klape i wychyliłam się. Zobaczyłam, że schronisko jest już za zakrętem i jeśli teraz nie wyskoczę już się nie uratuję. Bez większego zastanowienia wyskoczyłam. Na szczęście w mieście jest ograniczenie prędkości więc hycel nie jechał bardzo szybko. Upadłam na ziemię i poturlałam się do rowu. Na moje nieszczęście było tam pełno śmieci i czymś pocharatałam sobie przednią łapę. Po upadku strasznie bolała mnie głowa, ale nie zważałam na to, musiałam uciec z tego miejsca. Delikatnie kuśtykając biegłam przed siebie.
<Ktoś dokończy? Prosiłabym po 10 do szybkości i sprytu ^.^ Miliony obrazków atakują!!!>
*powiew grozy
**smutek (tak, tak nie mogłam się powstrzymać *w*)
Bardzo ładny quest ( nie dodałam go wcześniej, ponieważ byłam na feriach :)
środa, 15 stycznia 2014
Od Shadow - C.D. Jacka
Potem chcąc lub nie chcąc poszłam do
innego pomieszczenia żeby odpocząć w spokoju. Oczywiście Jack
przypałętał się za mną. Najwidoczniej spokój i chwila snu mi się nie
należała. Gdy kocur usiłował rozpocząć pogawędkę zaczęłam przewracać
oczami i cicho wzdychać. Tym samym dał sobie do zrozumienia, że nie mam
najmniejszej ochoty na "wesołą konwersacje o pogodzie". Odszedł do
sąsiedniego pokoju a ja odkryłam stos ręczników w szafeczce.

Zrzuciłam je na podłogę i ułożyłam się do snu. Spojrzałam na zegar i zapadłam w sen.

Obudziłam się i gdy zerknęłam na zegar ścienny okazało się, że spałam trochę ponad godzinę. O dziwo byłam wyspana i miałam ochotę się przewietrzyć. Tak też zrobiłam. Za nim wyszłam zobaczyłam co robi Jack. Kocur spał jak zabity.
****
Na zewnątrz nic prócz ciszy, pustki i chłodu. Cóż, w sumie czego się spodziewać o czwartej nad ranem? Szłam myśląc o swoich sprawach gdy nagle... PRASK! Wpadłam na innego kota idącego z naprzeciwka.
-Przepraszam, nie zauważyłam cię...-mruknęłam bez większego zaangażowania i entuzjazmu.
-Nic się nie stało-powiedział kot.- Jestem Seth, a ty?
Już miałam odpowiedzieć gdy nagle nie wiadomo skąd, nie wiadomo jak i nie wiadomo po co zjawił się Jack.
<Jack? Seth?>

Zrzuciłam je na podłogę i ułożyłam się do snu. Spojrzałam na zegar i zapadłam w sen.

Obudziłam się i gdy zerknęłam na zegar ścienny okazało się, że spałam trochę ponad godzinę. O dziwo byłam wyspana i miałam ochotę się przewietrzyć. Tak też zrobiłam. Za nim wyszłam zobaczyłam co robi Jack. Kocur spał jak zabity.
****
Na zewnątrz nic prócz ciszy, pustki i chłodu. Cóż, w sumie czego się spodziewać o czwartej nad ranem? Szłam myśląc o swoich sprawach gdy nagle... PRASK! Wpadłam na innego kota idącego z naprzeciwka.
-Przepraszam, nie zauważyłam cię...-mruknęłam bez większego zaangażowania i entuzjazmu.
-Nic się nie stało-powiedział kot.- Jestem Seth, a ty?
Już miałam odpowiedzieć gdy nagle nie wiadomo skąd, nie wiadomo jak i nie wiadomo po co zjawił się Jack.
<Jack? Seth?>
wtorek, 14 stycznia 2014
Od Jacka - C,D Shadow
Od Jack'a cd Shadow
- Kakao nie pijam więc nie miało jak zatkać - zaśmiałem się i wyszedłem na brzeg.
- Co chcesz zrobić? - spytała kotka chlapiąc wesoło łapami.
- Skoczyć na plaskacza - uśmiechnąłem się zadziornie.
- Nie skoczysz- odparła z pogardą i pewna siebie.
I wtedy skoczyłem. Wykonałem salto i rozłożyłem wszystkie łapy. Brzuch zapiekł niemiłosiernie.
- Idiota - podsumowała mnie - Wiedziałeś że to się tak skończy.
- Wiedziałem - odparłem masując brzuch - I chciałem spróbować.
Wziąłem głęboki oddech i pozwoliłem sobie opaść na dno. Widziałem jeszcze jak kotka kręci pyskiem. Przespacerowałem się po dnie, by zaraz się wynurzyć.
- Umiem dłużej - rzuciła na to Shadow i tym razem ona opadła na dno.
Siedziała tam na prawdę długo. Gdy się wynurzyła skinąłem jej z uznaniem.
- Brawo topielcu - uśmiechnąłem się, a ona mnie ochlapała.
- Ja topielcem?! - zaśmiała się.
- A niby kto? - odparłem zakrywając się łapą przed wodą.
Chlapaliśmy się jak szaleni. Następnie wyszliśmy z basenu i udaliśmy się do pobliskiej sauny. Wprawdzie wyłączona, ale i tak było tam cieplej. Leżeliśmy na drewnianych deskach, a z pomiędzy szczelin wiał delikatny ciepły podmuch. Oparłem pysk o łapy i westchnąłem. Wspaniała kotka u boku i ciepełko sauny. Marzenie każdego kota. Jednak ja wiedziałem, że nasze kolejne wariactwa już nie będą zaliczane do tego marzenia KAŻDEGO kota, a tylko do naszego. Znaczy nie wiem czy jej, ale mojego na pewno. Uśmiechnąłem się zadowolony.
<Schadow? piękny ten twój basen
>
- Kakao nie pijam więc nie miało jak zatkać - zaśmiałem się i wyszedłem na brzeg.
- Co chcesz zrobić? - spytała kotka chlapiąc wesoło łapami.
- Skoczyć na plaskacza - uśmiechnąłem się zadziornie.
- Nie skoczysz- odparła z pogardą i pewna siebie.
I wtedy skoczyłem. Wykonałem salto i rozłożyłem wszystkie łapy. Brzuch zapiekł niemiłosiernie.
- Idiota - podsumowała mnie - Wiedziałeś że to się tak skończy.
- Wiedziałem - odparłem masując brzuch - I chciałem spróbować.
Wziąłem głęboki oddech i pozwoliłem sobie opaść na dno. Widziałem jeszcze jak kotka kręci pyskiem. Przespacerowałem się po dnie, by zaraz się wynurzyć.
- Umiem dłużej - rzuciła na to Shadow i tym razem ona opadła na dno.
Siedziała tam na prawdę długo. Gdy się wynurzyła skinąłem jej z uznaniem.
- Brawo topielcu - uśmiechnąłem się, a ona mnie ochlapała.
- Ja topielcem?! - zaśmiała się.
- A niby kto? - odparłem zakrywając się łapą przed wodą.
Chlapaliśmy się jak szaleni. Następnie wyszliśmy z basenu i udaliśmy się do pobliskiej sauny. Wprawdzie wyłączona, ale i tak było tam cieplej. Leżeliśmy na drewnianych deskach, a z pomiędzy szczelin wiał delikatny ciepły podmuch. Oparłem pysk o łapy i westchnąłem. Wspaniała kotka u boku i ciepełko sauny. Marzenie każdego kota. Jednak ja wiedziałem, że nasze kolejne wariactwa już nie będą zaliczane do tego marzenia KAŻDEGO kota, a tylko do naszego. Znaczy nie wiem czy jej, ale mojego na pewno. Uśmiechnąłem się zadowolony.
<Schadow? piękny ten twój basen

poniedziałek, 13 stycznia 2014
Od Shadow - C.D Jacka
Eh...-westchnęłam- Może być...
-A więc chodźmy!-powiedział zadowolony Jack. Był środek nocy więc na ulicach nie było ludzi. Cieszyłam się z tego. Dotarliśmy na miejsce. Basen był w budynku, lecz oboje doskonale znaliśmy wejście "dla włamywacza" jak ja to nazywam. Żeby wejść tamtędy, trzeba łazić pod podłogą w pomieszczeniu przeznaczonym dla ratownika. Weszliśmy na pływalnię.

Nie było tam trampoliny, z której możnaby skakać do wody. To jedyny basen w Adeis więc nie miałam co narzekać.
-E! To tylko przerośnięta i trochę czystrza kałuża-zaczęłam denerwować z Jack'a.
-Trzeba będzie skakać z murku- zaczął marudzić kocur. Jack nachylił się stojąc na krawędzi murku. To był jego największy błąd. Od razu skorzystałam z okazji, i wepchnęłam go do wody śmiejąc się diabolicznie. Zmoczony kot wyszedł z wody, stanął na brzegu i skacząc zrobił salto w tył.
-Spróbuj to przebić!- powiedział szpanersko gdy wylądował z wielkim chlupotem w wodzie.
-Phi! Wielka mi sztuka zrobić salto w tył! Oczywiście, że uda mi się to przebić!- odparłam chamsko. Stanęłam na brzegu i zeskakując zrobiłam potrójne salto w tył. Po wypłynięciu na powierzchnię powiedziałam do zaskoczonego Jack'a:
-I co, zatkało kakao?!
<Jack? Jbc to basen z miasta, w którym mieszkam. Na Śląsku!!!
>
-A więc chodźmy!-powiedział zadowolony Jack. Był środek nocy więc na ulicach nie było ludzi. Cieszyłam się z tego. Dotarliśmy na miejsce. Basen był w budynku, lecz oboje doskonale znaliśmy wejście "dla włamywacza" jak ja to nazywam. Żeby wejść tamtędy, trzeba łazić pod podłogą w pomieszczeniu przeznaczonym dla ratownika. Weszliśmy na pływalnię.
Nie było tam trampoliny, z której możnaby skakać do wody. To jedyny basen w Adeis więc nie miałam co narzekać.
-E! To tylko przerośnięta i trochę czystrza kałuża-zaczęłam denerwować z Jack'a.
-Trzeba będzie skakać z murku- zaczął marudzić kocur. Jack nachylił się stojąc na krawędzi murku. To był jego największy błąd. Od razu skorzystałam z okazji, i wepchnęłam go do wody śmiejąc się diabolicznie. Zmoczony kot wyszedł z wody, stanął na brzegu i skacząc zrobił salto w tył.
-Spróbuj to przebić!- powiedział szpanersko gdy wylądował z wielkim chlupotem w wodzie.
-Phi! Wielka mi sztuka zrobić salto w tył! Oczywiście, że uda mi się to przebić!- odparłam chamsko. Stanęłam na brzegu i zeskakując zrobiłam potrójne salto w tył. Po wypłynięciu na powierzchnię powiedziałam do zaskoczonego Jack'a:
-I co, zatkało kakao?!
<Jack? Jbc to basen z miasta, w którym mieszkam. Na Śląsku!!!

piątek, 10 stycznia 2014
Od Jacka-C.D. Shadow
- Ha! - zasmiałem się - Nie znasz nic trudniejszego. Oczywiście odpowiedzią jest czas.
- A to:
Nie ma dziurki, klucza ani wieka,
A skarb złocisty w środku skryty czeka.
- Jajko - odpowiedziałem bez namysłu.
- Nie oddycha, a zyje
Nie pragnie, lecz pije.
- Ryba. Przestań. Też lubię zagadki i jestem dobry w te klocki. To może..... Skoro oboje lubimy wodę. Co powiesz na skoki z wodospadu? - oczy mi rozbłysły.
- Skoki? Z wodospadu? - spytałą zdziwiona.
- Chyba, że ci to nie odpowiada. Za mało szalone? A może za mało wykwintne? To podkręcmy atmosferę. Pójdziemy na miejski basen. Najwyższe z tych, no... wiesz z czego się skacze - zaśmiałem się - I będziemy skakać do miski z wodą - znów się zaśmiałem.
- Misko z wodą? - spytałą ironicznie.
- No dobra, do zwykłego basenu - przestałęm się śmiać i szturchnąłem ją lekko.
Schadow? Ty przepraszasz? To ja przeproszę podwójnie za to że krótkie ;p
sobota, 4 stycznia 2014
Od Shadow - C.D. Jacka
Myśałam o zaproponowaniu mu skakanie z klifu na bungee, ale stwierdziłam, że lepiej jeszcze nie przyprawiać kocura o zawał.
- A tak w ogóle, to czemu ja zawsze mam myśleć co robić?- zapytałam z dociekliwością.
- Czyli chcesz, żebym ja coś wymyślił?- powiedział zmieszany. Podejrzewam, że przez te pytanie chciał zdobyć więcej czasu.
- Tak, ale to nie ma być nic nudnego.- zaczęłam monolog- Powinno być to coś szalonego, coś tak zwariowanego, że aż się pożygam (w przenośni) z tego wariactwa. Coś zwariowanego, a jednocześnie coś wyrafinowanego. A przede wszystkim, to ma być tak głupie, że aż genialne! Zrozumiano?!- zakończyłam "wylew" mojego niepojętego toku myślenia. Jack zamyślił się i to bardzo.
-A teraz zadam ci zagadkę:
co to jest coś, przed czym w świecie nic nie uciecze,
co gnie żelazo, przegryza miecze,
pożera ptaki, zwierzęta, ziele,
najtwardszy kamień na mąkę miele,
królów nie szczędzi, rozwala mury,
poniża nawet najwyższe góry.-powiedziałam dumnie- Więc? Jaka jest odpowiedź?-uśmiechnęłam się szyderczo.
<Jack? Sory, ze tak krotko XD>
- A tak w ogóle, to czemu ja zawsze mam myśleć co robić?- zapytałam z dociekliwością.
- Czyli chcesz, żebym ja coś wymyślił?- powiedział zmieszany. Podejrzewam, że przez te pytanie chciał zdobyć więcej czasu.
- Tak, ale to nie ma być nic nudnego.- zaczęłam monolog- Powinno być to coś szalonego, coś tak zwariowanego, że aż się pożygam (w przenośni) z tego wariactwa. Coś zwariowanego, a jednocześnie coś wyrafinowanego. A przede wszystkim, to ma być tak głupie, że aż genialne! Zrozumiano?!- zakończyłam "wylew" mojego niepojętego toku myślenia. Jack zamyślił się i to bardzo.
-A teraz zadam ci zagadkę:
co to jest coś, przed czym w świecie nic nie uciecze,
co gnie żelazo, przegryza miecze,
pożera ptaki, zwierzęta, ziele,
najtwardszy kamień na mąkę miele,
królów nie szczędzi, rozwala mury,
poniża nawet najwyższe góry.-powiedziałam dumnie- Więc? Jaka jest odpowiedź?-uśmiechnęłam się szyderczo.
<Jack? Sory, ze tak krotko XD>
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)
Czat CC
trwa inicjalizacja, prosze czekac,